Diario de grysienka, 22 sep. 18

Podasz jakieś przykłady? 

a na cholere wogole sobie tym gitare zawracac? cwicz silowo. jedz odpowiednio. spalone kalorie sa malo wazne. skupiasz sie na rzeczach ktore nie graja wlasciwie wielkiej roli 😄 

Oj weź Vibo jestem na etapie samokontroli dzięki temu. Jak mi to.nie będzie potrzebne dam Ci znać 😉 na razie trzyma mnie to w ryzach zwłaszcza że ostatnio miałam chwile zwątpienia. A siłowo zaczynam od poniedziałku, o! 💪  

Backtodeath chociażby bieganie  

Chcesz być bliżej prawdy, biegaj z pulsometrem. 

nie no rob jak uwazasz. ale moim zdaniem za bardzo komplikujsz. a im wiecej komplikacji tym szybciej sie idzie zniechecic.  

Zbieram się do tego pulsometru już jakiś czas. Może małż urodzinowo mi kupi jak się ładnie uśmiechne 😂 na razie biegam z Samsung Health i tam jest całkiem realny odczyt wg mnie 

w sensie chodzi mi o to zeby glowny nacisk postawic na rzeczach waznych. a pierdolami zajmowac sie gdy podstawy sa spelnione. a nie odwrotnie ;) bo moim zdaniem wlasnie taka strategia prowadzi do szybszego zniechecenia. 

Eh no ja wiem że masz rację. Swoją drogą kobiety lubią wszystko 20 razy wcześniej przemyśleć, przeanalizować i sobie utrudnić 😂 

to w takim razie jestem kobieta :D lubie miec zaplanowane i dokladnie wiedziec dlaczego cos robie. i wierz mi.. nie trac czasu na jakies bieganie czy liczenie spalonych kalorii. skup sie na podwyzszeniu swojego zapotrzebowania (trening silowy) a bieganie traktuj jako dodatek. wlasciwie jest ono zbedne. a spalone kalorie to ciekawostka conajwyzej. 

Ja się zgadzam z Vibo. Grysienka, pisałaś u mnie, że próbujesz domknąć swoją drogę. Jednocześnie robisz wszystko, co temu nie służy: zaostrzasz samokontrolę, próbujesz swoje zapotrzebowanie i spalanie obliczać precyzyjniej niż NASA... Ile tak można. To męczy. Co więcej, jest zupełnie niepotrzebne. Ja wiem, jakie bariery psychiczne stoją na przeszkodzie jedzenia bez kontroli innej niż własny apetyt, ale spróbowałam - i chyba nigdy nie czułam się lepiej niż przez ostatnie trzy miesiące intuicyjnego jedzenia i skupiania się na podstawach, jak to mówi Vibo. Nie spróbujesz, nie przekonasz się. I nie domkniesz odchudzania. 

dodam jeszcze tylko ze jesli chodzi o spalone kalorie to priorytetem jest to aby wykonujac codzienne czynnosci spalic ich wiecej.. a nie to ile sie ich spalilo na treningu. to jest malo wazne. chyba ze zamierzasz do konca zycia trening traktowac jako codziennosc. 

Jak Wam znowu napiszę ze to wszystko wiem to nic nie zmieni. No bo przecież wiem i sama o tym pisałam. Ale sama wiesz Fronciara jak to jest z tą blokadą w głowie. Tym bardziej że to ma być mój styl życia a na pewno nie wyobrażam sobie życia pod ciągłą kontrolą.  

Hah, w takim razie pewnie musisz osiągnąć taki poziom zmęczenia/frustracji tą kontrolą, że po prostu ją rzucisz w cholerę. 😄 Może w takim razie to niegłupie tak zaostrzać sobie rygor, im bardziej będzie upierdliwy, tym szybciej będziesz chciała go porzucić i to bez wrzutów sumienia, a wręcz z ulgą. 👍🏻  

Haha może to jest jakaś metoda 😉 

Ja pamiętam swój przełom: „A zjem tę czekoladę... I tę... I tę... I co mi zrobicie kalorie? A niech się roztyję! A niech ważę 200kg! Całujcie się w nos wszystkie ograniczenia! Mam was dooość!” Jak będziesz myślała o pulsometrze tylko i wyłącznie razem z przymiotnikiem „pieprzony” i jedyne, co będziesz chciała z nim zrobić, to wywalić za okno - to będzie dobry wstęp! 👌🏻😂 (potem emocje normalnieją i można już ze spokojem podchodzić do liczenia kalorii i używania pulsometru, ale moim zdaniem - dopiero po takim przełomie 😅) 

Grysienka przemyśleć = również zrezygnować z czasopochłaniaczy 😸  

blokady wynikaja jedynie z niewiedzy ;) zglebiaj tematy metabolizmu itd to bedziesz wiedziec co i dlaczego masz robic. i co ci zaszkodzi a co nie :)